piątek, 4 lutego 2011

Śnieg z deszczem, deszcz ze śniegiem...

Koniec 5-dniowego roboczego tygodnia. Kolejny roboczy tydzień staje się przeszłością, a weekend teraźniejszością. Choć muszę przyznać, że przy małych dzieciach dni w zasadzie niewiele się różnią pomiędzy sobą. Poprostu wszystko biegnie wokół nich. Dobrze jest więc znaleźć choćby krótką chwile tylko dla siebie samej. Jak w tej chwili, z kubkiem herbaty zimowej w jednym ręku z podwójną dawką cytryny, imbiru i sokiem z malin, a w drugiej stukając w klawisze laptopa. Zza ściany dobiegają cichutkie rytmy Kołysanek Utulanek naszych słodko śpiących skarbów, a ja rozkoszuję się ciszą. Tak. Czasem niewiele potrzeba człowiekowi do szczęścia:) zwłaszcza dla mamy na dwa etaty:)